wtorek, 11 czerwca 2013

Poszyjesz mi, Mamo?


Że te magazyny wyglądają wciąż jak nowe - to pewnie zasługa dobrej japońskiej drukarni. Odkąd powiedziałam "pa pa" nerkom, gazetki te oglądam niemal codziennie, wyobrażając sobie przy okazji, że mam wolny czas (ha! ha!). Po prostu: Cudo!


Podrzuciłam je też Mati, co by wiedziała, jak wygląda lans niemowląt po japońsku. Mati także zachwyciła się nimi, nie omieszkając przy tym wymierzyć kuksańca zdjęciom sukienek, spodenek, torebeczek. Niewtajemniczonym tłumaczę, że bardzo mocne uderzenie w wybrany obiekt w języku bobomigowym oznacza "Lubię to!", a uderzenie zdecydowanie agresywniejsze - "Zamawiam to". Dogadałyśmy się więc z córą. Maszyna pracuje na pełnych obrotach...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz