sobota, 8 czerwca 2013

rzuć maszynę, chodź na spacer.. vol. 2

I tak niespodziewanie przepadłam i ja.

Wczoraj długi dzień, jak zwykle. Ale za to niezwykły wieczór.
Tym razem spacer był bezdzietny, w towarzystwie trzech Lejdis.
Wybrałyśmy się urodzinowo  na koncert flamenco. Było niesamowicie. Dreszcze na każdym występie cudownej Doroty Dzięcioł. Muzyka porywająca.
Zresztą nie da się tego opowiedzieć słowami, trzeba zobaczyć. Polecam, polecam, polecam!
A po koncercie, kiedy to Ojciec utulał syna do snu, ja i pozostałe kumpelki delektowałyśmy się chwilą bez dzieci przesiadując na niezwykle tłumnej starówce Bydziolandii. I chyba nawet nie mówiłyśmy o nich za dużo :)

Dorota z zespołem w "Pod Papugami"



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz