Na wstępie tego posta chciałam podziękować Mati za to, że tak dzielnie znosiła mamine zapędy krawieckie. Może nie do końca mnie wspierała, za to pozwoliła ukończyć 4 nerki i 1 torebkę, wydłużając sobie drzemki. Dziecko, Kramberry będzie Ci wdzięczne.
 Przechodząc do Rzeczy.
Oto torebka. XXL. Największa i najpakowniejsza.
Oto torebka. XXL. Największa i najpakowniejsza.
Stosik nerek: 
A tu już nerki w detalu: 
Nerka z motylkami została ze mną w domu. Pozostałe z torebką z samego ranka powędrowały do Bydzi. Do najlepszego handlowca na świecie:)




wow!! Judytka jak już uszyje, to uszyje! szacun
OdpowiedzUsuńBog zaplac, dobra Kobieto:)
OdpowiedzUsuń