poniedziałek, 20 maja 2013

Ona tu jest i turla się dla mnie

- ...turla się dla mnie... - Zachwyt Tatusia nad poczynaniami Mati zdaje sie nie mieć końca.

Bo ja tu zrzędzę, jakam to niewyspana i zapracowana, a tymczasem nasze dziecko zdobywa kolejny Mount Everest. Zalicza skok rozwojowy! I - tak jak, Megi, przewidziałaś - pokazuje nam swoje nowe oblicze.

 
 Spokojna i subtelna bywa już Mati coraz rzadziej.

Od tygodnia obserwujemy u niej przypływ energii. Nie, nie. Żadne tam fikanie nóżkami. Teraz Mati potrafi wymierzać solidne kopniaki - za cel upodobawszy sobie głównie grdykę.

 

Wytarmosi za włosy, a w drobną piąstkę złapie największego nochala. Strzeżcie się, bo nasza panna leżąc, potrafi zaliczyć półobrot.

 
Mati z czarnym pasem
 
Ale co najważniejsze - w krótkim czasie przeturla się przez całą kanapę (tak, tak - już zrozumiała, że pomaga w tej czynności uniesienie jednej rączki do góry).


Tak jak wiele młodych rodziców przed nami - drżymy jak osiki, widząc, jak nasze dziecko upodobało sobie za cel turlania - krawędzie kanapy.W ten weekend Tatuś już zaczął obwarowywać kanapę murami z kołdry i poduch. Nie ma wątpliwości - już niedługo Mati je sforsuje…  Tak oto poczucie dumy miesza się u nas ze strachem.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz