sobota, 11 maja 2013

Z Piątkowa do Japonii

Megi selling, a Judy - shopping. W kultowej pasmanterii na Piątkowie. Tu materiały kupuje moja siostra, tu także zaopatrza się moja mama i teściowa. A dzisiaj rano - chyba cały szyjący babiniec z Poznania. Gwarno. Ciasno. Ale mega fajnie. OK, kosztowało mnie to parę nerwowych chwil (co kupić? co kupić?), no i parę grosza. Ale warto było. Proszę: oto moje dzisiejsze zdobycze.


Z materiału moro mój siostrzeniec ma uszyte spodnie. Ja oczywiście zamienię tkaninę na nereczkę i torbę XXL. Na rewolucję w moich krojach jeszcze nadejdzie czas… Bo pomysły już kiełkują.

 

Ale moich dzisiejszych zakupów to bynajmniej nie koniec. D&J wracają na miesiąc z Nagoya do Polski. I zgadnijcie co przywiozą? Łatwa zagadka, prawda?:) Jak przystało na wielbicielkę japońskiego krawiectwa jestem wniebowzięta. Teraz poszukuję fajnych tkanin from Japan online. A tymczasem Japończycy sprzedają głównie tkanininy naszych północnych sąsiadów. Może to znak, by na kolejny shopping w realu udać się do Skandynawii? Megi, jedziemy?
- Jeżeli Mati mi na to nie pozwoli.

PS Megi, wrzuć więcej fotek, pls:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz