Tego białego kruka znalazłam wczoraj na półeczce i się zaczytałam. Niech mnie diabli, jak nie uszyję "torby z teksasu". Wuefowy design rodem z PRL-u ujął mnie za serce. Hipsterzy zzielenieją z zazdrości:)
A dzisiaj idąc za Twoim przykładem, na serio się zaszyłam. Ja też chcę na Kramberry, a jak. Jak plan wykonam na 200%, świeża dostawa nerek plus jedna torebka dotrą do Ciebie w piątek.
Dzisiaj moje dziewczę było w nastroju refleksyjnym. Książeczka "Muminek jest duży" (łącznie stron 10) okazała się niezwykle frapującą lekturą...
A niech mnie, Megi, bym zapomniała: Mati kazała pozdrowić swojego narzeczonego. Fotogeniczny młodzian.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz